tęcza..


24 lipca 2004, 12:38

tęcza, tęcza..od kilku dni mam sny z tęczą...wczoraj śniło mi się, że szłam sobie z Angelą i pojawiła się tęcza, wtedy stało sie coś dziwnego, mogłyśmy "latać", tzn. unosić się w powietrzu, ale trzeba było bardzo uważać żeby nie spaść, to tak jakbym miała zapas energi który wkrótce sie wyczerpuje..a dzisiaj śniłu mi sie rybki które złowiliśmy, moja mama je wczoraj przyrządziła, ale nie zjedli ich, tylko skosztowali, bo one miały za dużo ości...śniły mi się że były wesołe i jedna ciągle sie do mnie uśmiechała, i machała płetwami..chociać, po przekrojeniu powinno już z nij nie zostać żywej duszy...obok rybek pojawiła się śliczna tęcza, gdy promienie słońca na nią padały wydawała się tak bardzo wyrazista, że jak do niej podeszłam to mogłam jej dotknąć, była mała, więc widziałam jej początek i koniec, ale była zbyt cienka żeby po niej przejść...wczoraj, byłam w tej pizzerii...i był tam znowu...eheh, nie wiem, ale wydaje mi sie taki sympatyczny, a może to tylko gra kelnera ??..jak wróciłam, pojechałam na rower, a później do Angeli..troche mi sie wygadała, nie wiem czy jej to pomogło...potem pojechałam jeszcze na polną, ludzie se zrobili "boisko" z siatką do siatkówki, nawet fajnie im to wyszło :) a dzisiaj...teraz musze sprzątać, bo wstałam o 11..a później, rodzice idą do sąsiadów...posdhro!

Angela
24 lipca 2004, 12:48
Wygadanie się pomogło, ale nie na długo, bo dowiedziałam się więcej.

Dodaj komentarz