wesele, poprawiny i poprawiny poprawin =D


13 września 2004, 12:35

od soboty sie zaczęło.. Michał i Marzena brali ślub w kościele w Chorzowie (nie wiedziałam, że teraz nie bierze się już osobno cwilnego, tylko razem z kościelnym w kościele )..potem pojechaliśmy na Hugoberg, do sali w której później odbyła sie impra! To sie nazywało "Dom rolnika" czy jakoś tak..no dzisiaj jeszcze sprawdze bo jedziemy tam na obiad, czyli na poprawienie wczorajszych poprawin, a potem jade do dentystki-sadystki wyrwać ząbka=( ale mniejsza z tym...na początku jak wiadomo na początku impry było nudno, przymulenie i ...no, potem sie zaczęło, kieliszek za kieliszkiem, lampka za lampką, wszyscy lekko wstawieni poszli sie bawić na parkiet.. Dj był spoko, facet koło 40, albo więcej, ale nie było źle, muza była w miayre fajna i dobrze poprowadził całą jazde..o 00:00 były otrzepiny, czyli pozbądzenie pani młodej welonu, czyli stany panieńskiego i musznika pana młodego czyli stanu kawalerskiego..ale potem było jeszcze lepiej, była "kareta"  ale za długo by było pisać o tym, w każdym razie, to była najzabawniejsza z przygotowanych "zabaw"..oczywiście tańczyliśmy...znowu kieliszek, lampka itd. później kręciłam na kamere i...tańczyłam.. potem był kankan i zorba, więc wszyscy......tańczyli ;) no i tak powoli imprezowy ranek dobiegł końca, do domu przyjechałam koło 5..naszczęście nie miałam kaca, ale w niedziele sie jeszcze doprawiłam..wprawdzie tylko szampaned, ale i tak dało mocno w d**e ;p...wszyscy byli nieco zmęczeni i oczywiście..."troche bardziej wstawieni..piwo poszło w ruch, ale już sobie odpuściłam, wystarczył mi przedwczorajszy ajerkoniak, advokat lub likier jajeczny, zależy jak kto woli..i oczywiście...szampan! bez niego by sie nie obyło...wróciliśmy ok. 22, bo wszyscy padali z jednego i drugiego..potem w domy puściliśmy sobie film z wesela i ryliśmy na maxa...ale mój qzynek był wstawiony, a jak tańczył "kaczuszki"! nic tylko ryć, lać i jazda!!=D eXtra było! był też synek co miał 20 lat, ładny blondyn z niebieskimi oczami, który strashnie mi przypominał (gdyby Nika miała brata bliźniaka, to by był on) Nikosie ;p normalnie kropka w kreske..i był jeszcze facio, ale on miał chyba koło 30stki..przypominał mi pięknego i matyje w jednym! ale pikać to..było naprawde supcio..ale starsi mnie troche wkurzyli, bo raz gadali że mam iść do budy, a innym razem zaś że nie..ale w końcu sie zdecydowali, potem tylko moja decyzja..ale jeszcze zadzwoniła ciocia i powiedziała żebyśmy właśnie przyjechali na ten obiad o 14 a lekcje bym miała do 15:-/ tak więc wiadomo..później musze do kogoś skoczyć po hefty..jak dam rade i mnie nie będzie bolało miejsce op wyrwanym zębie..mam nadzieje że  nie...no roszki sie chyba rozpisałam, no ale trza było cosik nasprobać! przecież to było jedne z najlepszych imprez jak dotychczas..a jeszcze napewno co najmniej trzy będą przede mną... od kuzynki, kuzynki i kuzyna i ...och już sie ciesze;-) tylko nie rozumiem jak rodzice mogą nie zauważyć jak ich dziecko chodzi przez dwa dni wystarczająco wstawione :-? Pzd!.

Angela
16 września 2004, 17:47
No tak... JAK MOGŁAM ZROBIĆ TAKI GŁUPI BŁĄD?? :(
14 września 2004, 16:58
a \"wierzący\" sie pisze <=tak :]
Angela
14 września 2004, 15:23
Już od dawna nie bierze się osobno ślubu kościelnego i cywilnego, teraz albo bierze się tylko cywilny (jak ktoś np. nie jest wieżący) albo tylko kościelny (konkordatowy, czyli taki który zastępuje także ten cywilny). A co do opisu wesela - moje pierwsze skojarzenie \"To my Polacy\" :D

Dodaj komentarz