Archiwum 28 czerwca 2004


szczęście w nieszczęściu...
28 czerwca 2004, 18:01

Asia, to był temat z ostatniej notki, teraz coś weselszego.."pogodziłam" sie z tatuśkiem, po prostu rozmawiamy, wyjaśniłam mu co i jak do tej sprawy..najgorsze jest jak rodzice nie słuchają, nie potrafią lub nie chcą..ale narazie jest good, więc jeden mały promyk szczęścia, w zachmurzonym dniu...

Asiu, why ?!
28 czerwca 2004, 17:41

dlaczego ?? Asiu, nie wiem czy to ty, ale też nie mam pewności co do tego że mówiłaś prawde...dlaczego zawsze gdy coś sie dzieje, po prostu odchodzisz, zostawiasz i odchodzisz...niby nam to wyjaśniłaś, a jednak jakoś w to nie umiem uwierzyć, nie chciałaś z nami dłużej porozmawiać, prasowanie było ważniejsze...wiem że jedziesz, ale nawet sie z nami nie "pożegnałaś" powiedziałaś tylko "miłych wakacji" i myk do chaty...czy tak sie żegnają "przyjaciółki" które nie będą sie widziały ponad miesiąc ?! oczywiście nie trzeba sie rozczulać i w ogóle, ale po prostu buźka i nara ? nie wiem co myśleć, mam mętlik, a ta rozmowa powątpiewa w moich myślach i nie wiem kiedy sie skończy; za kilka godzin pojedziesz sobie nad morze, a my będziemy net cały czas myśleć o tobie i o ...nie chce o tym myśleć! ale nie potrafie też zapomnieć...uciekłaś;(

Guano Apes..
28 czerwca 2004, 10:47

zapomniałam napisać że wczoraj jak wracałyśmy z odpustu to widziałyśmy dwa padłe kociaki pod rząd, i to jesio na mojej ulicy ;( biedacki...a ja mam dla Angeli <malusią> niespodziankę ;)a terazq pójdem sobiem do bibliotecki...a potem idziemy do Asiulka sie pożegnać:( a i wkońcu ściągnęłam sobie Guano Apes, <głupek> ze mnie bo wcześniej źle wpisywałam nazwe zespołu...