Archiwum luty 2005, strona 2


...
17 lutego 2005, 19:34

Do...
Broniewski Włądysław



Latwo westchnąć: "Miła, urocza"
(nie po raz pierwszy),
ale te oczy i te łzy w oczach
dla moich wierszy...

Czarodziejskie i czarnoksięskie,
topiel w błękicie,
takie oczy - toż to nieszczęście
będą mi snić się.

Jak je nazwać - Gopłem, czy Wisłą?
Żal w nich pogański
Załzawione, jak kwiat zabłysną,
ten świętojański.

Za te oczy - wiersz w upominku,
jak szczęście krótki,
Do widzenia, śliczna dziewczynko,
i dalej - w smutki.
Na tym oto wierszu zakończę. Tylko żeby nikt sobie nie pomyślał czegoś w stylu:
"taaa, jasne... ja też tak moge, znaleźć kilka bezsensownych wierszy,
nie czytając ich uprzednio, poprostu wklejając je na bloga i ogłosić się wielką fanką poezji."
Nie jest tak. Oczywiście NIE czytałam WSZYTKICH jego wierszy, wybrałam te wiersze, które
spośród wszystkich które przeczytałam, spodobały mi się.Mają w sobie jakiś taki, hmm...'sens';p
No i żeby ktoś sobie nie pomyślał, że się wierszomanką stałam ! =) pozdrówka!!



P.S. Fajnie by było gdybyście chociaż jeden z tych wierszy przeczytali.
...
17 lutego 2005, 19:32

Wiersz antykobiecy
Broniewski Władysław



Nie dokochałyście mnie, wszystkie kobiety...
( Tutaj sobie z cicha westchnę. Rym: " niestety").
Ja bym przy waszej pomocy
nie znał bezsennych nocy,
budziłbym się rano, radosny
i szukałbym rymu do " wiosny",
tomów wierszy byłoby więcej,
mniej alkoholu
( za to nie ręczę, ale bym wolał).
Mniej pod Villona,
mniej pod Baudelaire\'a,
ale wielu bym rzeczy dokonał..."
Cholera!
(ekhm, no to jest 'takie sobie' :p...'jakby to było gdyby nas nie było'=D)
...
17 lutego 2005, 19:30

Ze złości
Broniewski Władysław



Kochałbym cię (psiakrew, cholera!),
gdyby nie ta niepewność,
gdyby nie to, że serce zżera
złość, tęsknota i rzewność.

Byłbym wierny jak ten pies Burek,
chętnie sypiałbym na słomiance,
ale ty masz taką naturę,
że nie życzę żadnej kochance.

Kochałbym cię (sto tysięcy diabłów),
kochałbym (niech nagła krew zaleje!),
ale na mnie coś takiego spadło,
że już nie wiem, co się ze mną dzieje:

z fotografią, jak kto głupi, się witam,
z fotografią (psiakrew!) się liczę,
pójdę spać i nie zasnę przed świtem,
póki z grzechów się jej nie wyliczę,

a te grzechy (psiakrew!) malutkie,
więc (cholera) złości się grzesznik:
że na przykład, wczoraj piłem wódkę
lub że pani Iks - niekoniecznie.

Cóż mi z tego (psiakrew!), żem wierny,
taki, co to "ślady po stopach"?...
Moja miła, minął październik,
moja miła (psiakrew!), mija listopad.

Moja miła, całe życie mija...
Miła! Miła! - powtarzam ze szlochem...
To mi życie daje, to zabija,
że j ciągle (psiakrew!) ciebie kocham.
...
17 lutego 2005, 19:30

Wiatraki
Broniewski Władysław



W wiatry wplątane czarne ich ręce
chmury wełniste szarpią i drą.
Kręcą, kołują, skrzypią i kręcą,
głuszą krakania kruków i wron.

Ramię okropne macha i macha,
piersiom drewnianym braknie już tchu,
wierzby kudłate pędzą w przestrachu,
bledną chałupy w czapach ze mchu.

Kręcą, kołują, wiercą, chrobocą,
wre czarnoksięski trzepot ich rąk,
drogę torują wiatrom i nocom,
włóczą za włosy mgły sponad łąk.

Wory obłoków sypią im w żarna
rudych wieczorów siarkę i miedź,
miele się mąka gęsta i czarna,
w niebo gwieździste spada jak w sieć.

Słońce językiem strugę krwi liże,
w pianie zachodu tarza się dzień -
wtedy ich ręce sterczą jak krzyże:
widzę rozpięty na nich mój cień.

Dławią go, szarpią, męczą do rana
czarne ramiona, ostre jak krzyk...

W niebo, krwawiące świtem jak rana,
cień oszalały skoczył i znikł.
...
17 lutego 2005, 19:26

Zielony wiersz
Broniewski Władysław



Ja nie chcę wiele:
Ciebie i zieleń,
i zeby wiatr kołysał
gałezie drzew,
iżebym wiersze pisał
o tym, że...
każdy nerw,
każda chwila samotna,
każdy ból - jakże częsty, jak częsty! -
zwiastuje odchłań,
mówi : nieszczęsny....

ja nie chcę wiele,
ale nie mniej niż wszystko:
Ciebie i zieleń
i żeby listkom
akacji było wietrznie,
i żeby sercu - bezpiecznie,
i żeby kot się bawił firanką
jak umie
żeby siedzieć na jerozolimskim ganku
i nic nie rozumieć.

Pętacki wiersz
sam wiesz, że łżesz,
ale dlaczego tak boli, tak boli?
chyba już nic nie napiszę
w ogromną i groźną ciszę
schodzę powoli

ja nie chce wiele:
Ciebie i zieleń...