Najnowsze wpisy, strona 59


siedział na ławce....
23 kwietnia 2004, 14:19

siedział na ławce...wiadomo kto...ten cały gościu...normalnie..ah....szkoda słów...pogodziłam sie z Angelą i Asią...Pati zaprosiła mnie na kolejną impre, z okazji " Wejścia do unii " buhaha...trza mieć jakieś argumenty!...po południu zamierzamy z Angelą iść sie przejść na lody, Skałke i może jeszcze gdzieś, ale to sie zobaczy ...:)....a teraz muza na fool i jazdha!!!! WEEKEND!!!!

dlaczego ?!
22 kwietnia 2004, 16:05

czemu wy mi to robicie ? co ja wam takiego zrobiłam ?? czym ja sobie na to zasłużyłam ??? dlaczego mnie tak traktujecie...najpierw niby wszystko okey, potem znowu Sapkowski, cisza... Ligoń.." ok. już nie będziemy"...cisza...i odchodzicie:( może wam to nie przeszkadza ( albo po prostu ja to robie), ale mnie to boli, tak, boli i to bardzo...wtedy sie czuje tak jakbyście nie były moimi przyjaciółkami, tak, jakbym was w ogóle nie znała...teraz już wiem (kiedyś już też tak było) jak sie czuje Klimaska...bez przyjaciół...bez kogoś "bliskiego"...któremu można powiedzieć wszystko....ale, który później odchodzi....i może już nie wrócić..nigdy...(chodzi mi  m.in. o to że Ligoń [bo dla mnie są marne szanse abym mogła sie do niego dostać] mnie od was oddzieli, odizoluje, że ja albo wy już nie będziemy miały czasu na spotkania, rozmowy...sms-y ?)...i ta przkrość rani w niewidoczny dla innych sposób...nawet nadzieja przestała mnie wspierać...praktycznie całkowicie odeszła...jeszcze 1,5 roku i ...koniec..nie wierze żeby potem coś jeszcze zostało....po prostu..the end.

białe gumki..
20 kwietnia 2004, 19:23

cholipka, wydaje mi sie że moja droga psiapsiółka zaczyna mieć kłopoty z tym całym ....qrcze, napisałam jej komenta, ale czy to cosik da...skąplikowane to, bardzo...w budzie na w-f ie zdawaliśmy serwy na siade..i zdałam na 6 :D:D:D...normalnie happy...a rano pisalimy ten pojechany sprawdzian..;( tragedia!!! przed chwilką dzwoniłam do Angeli ale poshła( z czego wynika) do Asi...czyli najprawdopodobniej za (nie)długo wróci;)...a w budzie do tego po 1. mania na gumki (oczywiście takie do włosób itp. bez SKOJARZEŃ!!!;) i w ogóla shał...a na okienku, gadałam z dziewczynami (Asią, Alą i Martyną) o synkach z naszej klasy, o liceum...no i tak o wszystkim; i jak był jush czas( przynajmniej tak zauważyłyśmy) pozbierałyśmy rzeczy i poszłyśmy do drzwi...i.....były.....closed (zamknięte!)...chwilowa panika...następnie poszłyśmy do bramy prowadzącej z bydy na boisko...i..shit!...zamknięta:D....no więc...kopmbinujemy....i....musiałyśmy sie jakoś przekolebać na drugą strone ...czyli za bramę szkolną....no i jakoś to poszło...jak weszłyśmy do budy to akurat zadzwonił dzwonek na lekcje...uffff....no na szczęście zdążyłyśmy spokojnie...chociaż i tak mogłybyśmy siem spóźnić, bo babaka przez całą lekcje kłapała o tej swojej muzie, jakiś kurtyzanach i facecie co miał manie na punkcie kobit,które (frajerki) wszystkie na niego leciały...bez sems...i ja sie zaliczam do grona tych ,ugh..fajnie se potem ..a, no i ja sie nie dziwie czemu potem faceci maą takie zdanie o dziewczynach...phi..do jutra!

"...Ale to co najważniejsze, mam w sercu...
19 kwietnia 2004, 14:19

ostatnio diametralnie zmieniłam podejście do jednej osoby...a mianowicie do Qbisty, ponieważ ta jego "zmiana" o której pisał na blogu i w ogóle...wydaje mi sie teraz troche szajbnięty (jeżeli cie to uraziło Asik, to sory), może nawet nie troche..ale mniejsza z tym..Angela, ty sie masz fajnie, gdyby nie to co wtedy powiedziała moja mama, a mienowicie że jak będe chora....to sratatata, wiadomo, gadanie..i gdyby tego nie powiedziała, to najprawdopodobniej gniłabym sobie teraz w cieplutkim łóżeczku i gapiła się na TV, zajadając łakocie..marzenie....tak "naprawde" do jush od ponad 3 czy 4 lat, jestem "zdrowa" (nie bioręc pod uwagę przeziębienie), ale teraz wydaje mi sie że mam grype, cholernie trudno jest przed starszymi udawać że sie jest zdrów i ogólnie git, gdzie z drugiej strony rozrywa ci płuca od kaszlu...tragedia!dzisiaj w budzie myślałam że wybuchne..na hiście i na WOSie praktycznie na okrągło charlałam jak opętana...ileż można ?! normalnie, to teraz czuje sie jak na totalnym wykończeniu...katastrofa;(...mosh pshynajmniej tobie siem polepshyło...do środy...a z Aśkem do juthra...paq paq...qpa buhaha:D

tragedia..oczywiście związana z budą..
16 kwietnia 2004, 14:33

jednak nie trzeba "wciskać" play, jak chce siem posłuchać tej melodyjki...styknie włączyć głośniki;) w budzie...;( dostałam kapciora z fizy, bo jak zwykle ona mnie pyta wtedy jak nic nie umiem (zresztą wszystkie belfry taq robią! świnie zasrane!( byłam potem u Angeli razem z Asią..pogadałyśmy sobie troszki, o wszystkim...i o niczym, jak to zwykle bywa;) aha Angeluś masz zajefajniutkiego blogusia, a te miśqi są wery wery sweet:D Pozdro!